Legia, Celtic i kilka obserwacji

Obserwacja pierwsza: śledząc całe zamieszanie wokół Legii, dochodzę do wniosku, że nie tylko działacze klubu z Łazienkowskiej mają problemy z czytaniem (przepisów) ze zrozumieniem. Wielu kibiców i dziennikarzy (sic!) również cierpi na tę przypadłość.

Gdy wybuchła bomba i Legia została usunięta z eliminacji LM z powodu własnego, idiotycznego błędu portal Weszło oraz kibice zapoczątkowali akcję przeciwko UEFA. Podczas gdy jedyne, co zrobiła UEFA to zastosowanie swojego regulaminu, który w tym przypadku jest jasny:

  1. Żeby odbyć karę, gracz musi być zgłoszony do danej rundy.
  2. W przypadku występu zawieszonego gracza, mecz zostaje uznany za walkower.

Dwa punkty, których nie potrafią przyjąć do wiadomości kibice warszawskiego klubu. Powołując się na przypadek Debreczyna, nie mówią (bo nie wiedzą) o tym, że tamta kara (finansowa) było nałożona z innego paragrafu – występu zawodnika, który nie był uprawniony do gry. Regulamin rozróżnia te dwie kwestie i stosuje do nich odmienny taryfikator.

Obserwacja druga: rozumiem w pełni rozgoryczenie warszawskich kibiców. Natomiast domaganie się, żeby UEFA postąpiła wbrew własnym regulacjom jest śmieszne. Prawo powinno być równe dla wszystkich, choć zgodzę się, że dygnitarze UEFA, gdy tylko mogą naginają je dla tych wielkich. Niestety, w tym przypadku te dwa zdania z regulaminu są proste i nie pozostawiają miejsca do spekulacji czy falandyzacji prawa. UEFA nie mogła postąpić inaczej. Odwołania do CAS to inna sprawa.

Obserwacja trzecia: pisanie listów do Celtiku jest działaniem niepoważnym. Żaden profesjonalny klub nie zrzekłby się potencjalnych milionowych wpływów, zwłaszcza, że cała kwestia od strony regulaminów jest dość jasna. Ponadto, w sporcie takie rzeczy niestety się zdarzają:

Zdarzały się też skandale w majestacie prawa. W roku 1965 do finału doszli piłkarze małego klubu trzecioligowego Czarni Żagań. Przegrali z Górnikiem 0:4, ale ponieważ zabrzanie zostali też mistrzami Polski, zgodnie z regulaminem w rozgrywkach o Puchar Zdobywców Pucharów powinni wystąpić Czarni. PZPN uznał jednak, że na arenie międzynarodowej przyniosą Polsce wstyd, i zgłosił do rozgrywek półfinalistę, czyli Legię. Legia  i Czarni to były kluby wojskowe, więc dodatkowo działało coś w rodzaju rozkazu. Źródło

Obserwacja czwarta: wszystkie media w Polsce relacjonowały całą sprawę w taki sposób, jakby Legia zakwalifikowała się do fazy grupowej Ligii Mistrzów a następnie została z niej usunięta. Tymczasem, przed Legią była jeszcze jedna faza eliminacji – sukces Legii nie był w niej pewny.

Obserwacja piąta: traktuję to jak chichot losu, że klub, który miał bardzo dobry PR mówiący o profesjonalizmie jego władz, został wyeliminowany przez regulaminowe niedopatrzenie. Myślę jednocześnie, że gdyby taki błąd przydarzył się Wiśle czy Lechowi, warszawscy kibice pokładali by się ze śmiechu nad prowizorką tych klubów. Tymczasem cała Polska śmieje się z Legii.